Długa ciepła jesień sprzyjała w tym roku roślinom, których owoce dojrzewają późną jesienią. Takim gatunkiem jest między innymi aktinidia ostrolistna. To, niestety jeszcze nie bardzo popularne u nas pnącze, nazywane też bywa mini kiwi ? i faktycznie jest blisko spokrewnione z tym ?prawdziwym? kiwi, którego owoce kupujemy w sklepach.
Owoce aktinidii ostrolistnej są znacznie mniejsze od sklepowego kiwi (osiągają zaledwie 3 ? 4 cm długości), za to mają cienką delikatną skórkę, pozbawioną włosków ? jada się je bez obierania. W smaku też są bardzo podobne do kiwi. Dojrzewają, w zależności od odmiany, od połowy września do października, zatem w latach gdy pierwsze przymrozki nastają szybko, owoce mogą nie zdążyć dojrzeć, na szczęście w tym roku jesień okazała się łaskawsza ? zbiory aktinidii w naszym ogrodzie były imponujące.
Nieco bardziej popularnym u nas gatunkiem aktinidii jest aktinidia pstrolistna, znana przede wszystkim z liści, które wiosną i wczesnym latem przebarwiają się na biało i różowo. Ten gatunek także rodzi jadalne owoce ? dojrzewają one nieco wcześniej niż owoce aktinidii ostrolistnej, gdyż już pod koniec sierpnia, jednak nie są aż tak liczne, ponadto opadają zaraz po dojrzeniu, co utrudnia zbiór owoców.
Obydwa gatunki są roślinami dwupiennymi, czyli aby uzyskać owoce powinniśmy posadzić w ogrodzie zarówno odmianę męską jak i żeńską. Co prawda istnieją odmiany samopylne (jak choćby odmiana `Issai`, którą my mamy w ogrodzie), jednak bardziej obfite owocowanie zapewni obecność innej rośliny zapylającej ? my posadziliśmy odmianę `Weiki`.
Aktinidia jest rośliną łatwą w uprawie, raczej nie atakowaną przez szkodniki i choroby. Jeśli chcemy uzyskać możliwie największy plon powinniśmy ją regularnie przycinać każdego roku (unikajmy cięcia wczesną wiosną, gdyż ?płacze?), jednak rosnąca swobodnie także zwiąże owoce. Owoce można jeść zarówno na surowo, jak i robić z nich przetwory i używać do wypieków.