Do 10 lutego 2013 r. w Muzeum Narodowym w Krakowie mieliśmy okazję oglądać wystawę Za-mieszkanie 2012, zorganizowaną w stulecie wystawy pt. Wystawa architektury i wnętrz w otoczeniu ogrodowem, na której to – już 100 lat temu! – przedstawiono nowatorską propozycję planowania miasta, podkreślającą znaczenie otoczenia w jakim żyje człowiek i zakładającą, że jego jakość jest równie ważna jak komfort samego mieszkania. W tym – nowym wówczas – podejściu znalazła odzwierciedlenie rodząca się idea miasta-ogrodu, jakim miał być Kraków (jako pierwsze miasto w Polsce). Była to utopijna koncepcja nowoczesnego miasta, autorstwa Ebenzera Howarda. Miała na celu połączenie walorów estetycznych i zdrowotnych wsi (kontakt z przyrodą) z atrakcyjną ofertą kulturowo-rozrywkową oraz ekonomiczną miasta (praca).
Tegoroczna wystawa stanowiła konfrontację idei sprzed stu lat z dzisiejszym układem urbanistycznym Krakowa. Przedstawiona na wystawie sytuacja urbanistyczna nie dotyczy jednak wyłącznie Krakowa, można ją uogólnić i przenieść na wszystkie miasta Polski ? obciążone bagażem szpetnych blokowisk, budowanych powszechnie w latach 60-80-tych, a po okresie transformacji (po 1989-tym roku) chaotycznie zabudowywanych. Dzisiejsze miasta, nieobjęte całościowym planem zagospodarowania przestrzennego, są szpecone nieprzemyślanymi przypadkowymi inwestycjami ? w efekcie stają się coraz brzydsze, a co najgorsze, nieprzyjazne swoim mieszkańcom.
Autorzy wystawy piszą: ?Przestrzeń jest dobrem wspólnym, należącym również do przyszłych pokoleń. Od nas zależy, jakie to miasto będzie?. Jednocześnie nadają wystawie gorzki, ironiczny podtytuł: ?miasto ogrodów – miasto ogrodzeń?, który obrazuje, jak z idei wspólnej harmonijnej, przyjaznej przestrzeni doszliśmy do postaci dzisiejszego miasta: chaotycznego, zabałaganionego i poszatkowanego murami. Dziś najistotniejsze stało się wydzielenie własności prywatnej: ogrodzone osiedla, prywatne posesje oddzielone od sąsiedztwa szczelnymi płotami (nawet na przedmieściach trudno mówić o kontakcie z naturą, jeśli ogradzamy posesje dwumetrowymi murami?). W czasach gdy to, co własne staje się najważniejsze, przestrzeń wspólna, publiczna, uznana jest za przestrzeń niczyją, pozostaje więc zaniedbana i kurczy się, ograniczając do niezbędnego minimum. Znaczne zagęszczenie zabudowy miejskiej następuje kosztem terenów wspólnych, a więc tradycyjnych terenów zieleni, miejsc rekreacji i spacerów. A przecież dla mieszkańców budynków wielorodzinnych stanowią one namiastkę ogrodów, a także miejsce spotkań i podtrzymywania relacji społecznych.
Przestrzeń miasta determinuje styl życia mieszkańców i wpływa na relacje społeczne. Odgradzając się od siebie fizycznie, ludzie izolują się także mentalnie. Stopniowo zamierają kontakty sąsiedzkie – ludzie nie spotykają się na ?terenie wspólnym? – w pobliskich sklepach, w parkach, czy nawet na ławce pod domem. Mieszkańcy wielorodzinnych bloków nie znają często nawet sąsiada zza ściany. W mieście zamkniętych, strzeżonych osiedli rosną także podziały społeczne ? powstają enklawy ludzi o zbliżonym statusie materialnym. Warstwy najuboższe lub osoby niechętnie widziane w przestrzeni miejskiej zostają z niej wyłączone. Przestrzeń dzisiejszego miasta uwidacznia i podkreśla różnice w statusie majątkowym oraz pozycji społecznej – biedni pozostają na marginesie, zamożni żyją w swoistej mentalnej klatce, wyłączając poza obręb swojej przestrzeni wszystkich tych, którzy nie pasują do ich stylu i poziomu życia. Nie jest to sprawiedliwe, nie jest też bezpieczne, gdyż izolowanie biednych i niechcianych prowadzi do powstawania dzielnic nędzy, slumsów ? a te, jak wiadomo, stanowią punkty zapalne w przypadku niepokojów społecznych.
Podstawowym elementem idei miasta-ogrodu był dom z ogrodem. Także i dziś jest to marzenie większości z nas. Jednak struktura współczesnego miasta, a także poziom zamożności społeczeństwa sprawiają, iż realizujemy to marzenie w różny sposób. Na wystawie przedstawiono 6 form zamieszkania w obrębie przestrzeni miejskiej, charakterystycznych dla różnych warstw społecznych ? przedstawiona w uproszczonej i przejaskrawionej formie wizualizacja, uzmysławia nam jak dalecy jesteśmy od stworzonej sto lat temu idei miasta, będącego przyjaznym, wygodnym miejscem życia. Schematyczne historie, opisujące losy mieszkańców: kamienicy w centrum miasta; zamkniętego nowoczesnego osiedla; blokowiska z lat 70-tych; mieszkania socjalnego na obrzeżu miasta; domu na przedmieściu oraz rezydencji pod miastem wskazują na ograniczenia jakie niesie ze sobą każda z tych form zamieszkania. Zamieszkanie blisko centrum oznacza brak kontaktu z przyrodą, a nowe osiedla-sypialnie charakteryzują się mrowiskową zabudową i ograniczają do minimum prywatną przestrzeń mieszkańców (kurczące się powierzchnie terenów zieleni w miastach, miniaturyzacja ogrodów prywatnych), zaś oddalona od centrum lokalizacja wiąże się z uciążliwymi, długotrwałymi dojazdami i rezygnacją z oferty rozrywkowo-kulturalnej miasta (dla większości osób zamieszkujących obrzeża miasta, jego centrum jest wyłącznie miejscem pracy).
Organizatorzy wystawy przedstawiając przemiany społeczno-ekonomiczne i związane z nimi kierunki rozwoju miast, formułują pytanie: ?Jakiej wizji miasta trzeba nam dziś i kto powinien ją sformułować?? Podkreślają, że architektura mieszkaniowa powinna iść w parze ze społeczną harmonią, plany urbanistyczne powinny zapewniać ład i porządek zarówno przestrzenny jak i społeczny. Współczesne miasto potrzebuje wizji, dalekosiężnego planu, mającego na uwadze rozwój nie tylko urbanistyczny ale także społeczny. Ta wizja powinna respektować prawo człowieka (niezależnie od jego statusu społecznego) nie tylko do własnego mieszkania, ale także do odpowiedniej jakości otoczenia. Przestrzeń miasta powinna być: funkcjonalna, estetyczna, harmonijna i zdrowa.
Zastanawiając się nad kierunkami rozwoju współczesnego miasta należy pamiętać, że jego struktura może potęgować, bądź też łagodzić podziały społeczne, może zapobiegać wykluczeniu i powstawaniu dzielnic nędzy lub przyczyniać się do ich rozrostu. Mieszkańcy miast nie muszą (i nie powinni!) żyć w wydzielonych enklawach, posegregowani pod kątem statusu ekonomicznego, pozycji społecznej, czy też jakiegokolwiek innego kryterium. Jak mówi urbanistka Magdalena Jaśkiewicz: ?Dla mnie miasto jest wtedy prawdziwe, kiedy są takie sklepy, do których się schodzi rano po bułki, kiedy wychodzą panie z psami i gawędzą z sąsiadkami i kiedy po drzewem przesiadują miejscowe lumpy. I to nie oznacza wcale, że jest niebezpiecznie. Mówię o typowej strukturze miasta, w której społeczeństwo było przemieszane. Mieszkali państwo profesorowie, mieszkał urzędnik i mieszkał facet, który zbierał butelki i złom.? Ważna jest jednak mentalność samych mieszkańców miast ? poczucie wspólnoty odnośnie przestrzeni publicznej, a nie chęć odizolowania się od niej i jej użytkowników, to od samych jego mieszkańców zależy, czy miasto “zachowa walor egalitarnej mozaiki, czy też przekształci się w społeczny archipelah” ? a to zadanie już nie tylko urbanistów, czy samorządów lokalnych?
Wystawę Za-mieszkanie 2012, miasto ogrodów – miasto ogrodzeń można było oglądać od 21 września 2012 do 10 lutego 2013r. w Muzeum narodowym w Krakowie.
Kuratorzy wystawy: Dorota Jędruch, Dorota Leśniak-Rychlak, Agata Wiśniewska, Michał Wiśniewski